No i co z tym miastem?

Wczoraj wracając do domu metrem naszło mnie na taki oto post:

Co lubię, a czego nienawidzę w Londynie. Chodzi mi o to co zauważyłam mieszkając tutaj, jakie są zachowania ludzi, jakie mamy profity z życia w UK i co przeszkadza i denerwuje.


Może zacznę od minusów, aby później dobrze zakończyć wpis. 

Czego nienawidzę?

– Nienawidzę kobiet z gromadką dzieci (przeważnie są to czarne kobiety), które są bardzo głośno, one krzyczą i dzieci krzyczą, nieważne czy są w metrze, autobusie czy w sklepie. Mi osobiście to bardzo przeszkadza, gdyż idą za tym również wyzwiska a czasem i bicie.

– Przerażają mnie muzułmanki, które chodzą w burkach. Prawie cała zakryta twarz mnie odstrasza. A wiecie czym jest to spowodowane? Filmami i wiadomościami w telewizji. Te miejsca wciskają nam do głowy głupie, wyssane z palca informacje o takich ludziach, że niby terroryści. Ale co najbardziej mnie denerwuje w tych kobietach? To to, że nie zwracają uwagi na innych ludzi. Jakby wszyscy inni nie istnieli. 

– Wszyscy uważają, że rasistami są biali w stosunku do czarnych i innych. A tu okazuje się, że to nieprawda. Największymi rasistami są czarni i muzułmanie. Lepiej nie wdawać się z nimi w żadne kłótnie czy dyskusje bo jeszcze samemu się wpadnie w kłopoty.

– W kraju, w którym antykoncepcja jest darmowa, niektórzy na potęgę robią dzieci by nie pracować i pobierać jak najwięcej benefitów. Jest to niesprawiedliwe względem tych, którzy ciężko pracują i płacą wysokie podatki. Tacy również ludzie dostają ogromne, nowe mieszkania z cansilu, a ty mieszkasz w klitce z gromadą ludzi, by tylko było taniej.

– Nie mogę znieść nastoletnich dziewczyn, gdyż głośno się zachowują, przeklinają na potęgę i są agresywne. Nie wiadomo czy im zwracać uwagę, czy może przechodzić na drugą stronę ulicy.

– No i najgorszym są “lazy” ludzie. Tu nawet komentarz nie jest potrzebny, chyba wiadomo o co chodzi.


Dobra, a teraz pora na coś przyjemniejszego. Plusy:

Co uwielbiam?

– Miliony różnych restauracji, pubów, kawiarni. Zawsze znajdziesz coś smacznego. Multikulturowość jeśli chodzi o smaki i kuchnie. 

– Darmowe wejścia do galerii, muzeów i na wystawy.

– Jeśli jest taka potrzeba i naprawdę jest się w trudnej sytuacji, można otrzymać od państwa zapomogę. Zupełnie coś innego niż w Polsce. Tutaj dostać można pieniądze na dziecko, na szkołę, na mieszkanie czy gdy masz niską pensję.

– Jest tu mnóstwo imprez w plenerze w okresie wiosenno-letnim. Darmowych i nie tylko. Kina na powietrzu, koncerty, festyny.

– Uwielbiam ogromne parki, które są tak zadbane, że gdy chcesz odpocząć nie potrzebujesz żadnego koca ani krzesełka, można spokojnie usiąść na zielonej trawie i się relaksować. Gdy tylko wyłoni się słońce zza chmur wszyscy wychodzą na lunch na dwór. Robią pikniki lub po prostu siadają i wygrzewają się. 

– Bardzo miłe jest, gdy przy kasie w sklepie pracownicy są życzliwi i uprzejmi. Czasem prawią komplementy, czasem jest to tylko szczery uśmiech. Czegoś takiego nie spotkasz w Polsce. Ciekawa jestem czym jest to spowodowane. Czy to sprawa wynagrodzenia czy może taka jest już mentalność ludzi mieszkających w Londynie.

* zdjęcia mojego autorstwa

A wy byliście, mieszkaliście lub pracowaliście w Anglii? Jakie są wasze spostrzeżenia. 



0 thoughts on “No i co z tym miastem?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × 2 =