OBIEKTYWne spojrzenie – lipiec (4)
Ten tydzień wrzucił trochę na luz z wysoką temperaturą. Pojawiło się nawet trochę deszczu. Ulga chyba dla wszystkich mieszkających w wielkim mieście.
1. Ale gdy tylko było upalnie i nie do wytrzymania ratowałam się dużą ilością wody, sokami i kostkami lodu z miętą lub jagodami. Nie dość, że pięknie wyglądają to i działają. Szczególnie mięta na ochłodzenie organizmu.
2. W poprzednim tygodniu świętowaliśmy naszą 3 rocznicę ślubu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już tyle czasu minęło. Tego tez dnia pojechaliśmy do centrum Londynu na małą ucztę sushi <3 kupiliśmy jedzenie na wynos i usiedliśmy w małym parku, a raczej skwerku. Jedliśmy, aż nam się uszy trzęsły. Na kocyku, pod drzewkiem w ciepły, słoneczny dzień, ukochana osoba obok. Czego chcieć więcej?!
3. W centrum Londynu zawsze wiele ciekawych rzeczy się dzieje. Nie zawsze też o wszystkich wiem, niestety. A tego dnia trafiliśmy na pewną akcję. Wszystkie roślinki przedstawione poniżej były dodawane do potraw serwowanych w pewnej restauracji przy moście Jubilee Bridge. Świetny pomysł i efektowny wygląd małej szklarenki postawionej na samym środku chodnika. A więcej zdjęć znajdziecie TU.
4. Od prawie roku mieszkam w UK i jeszcze nie byłam w Chinatown. Tym razem trafiłam przypadkiem, idąc na Oxford Street. Piękne miejsce, koniecznie muszę się tam wybrać na dłużej by popstrykać więcej zdjęć i wstąpić na chińszczyznę 😀
Jeśli chodzi o muzykę, to żadna nie przypadła mi do gustu w tym tygodniu. Więc na siłę nie będę nic wrzucać.
A z blogów znalazłam przypadkiem coś takiego:
1. Młoda dziewczyna, która prowadzi bloga, posiada konto na youtube, twitterze, facebooku, instagramie i tak dalej i tak dalej… Lubię ją oglądać aby szkolić angielski. Jest taka wesoła, lekko zwariowana, bardzo pozytywna. Podpatruję co ciekawego można kupić z kosmetyków w UK i jak się fajnie pomalować.
Co jeszcze wyszukałam?
Spódnica z boskiego, delikatnego materiału, którą muszę kupić koniecznie. Nigdy nie przypuszczałam, że długa spódnica może być dobra i dla mnie, a jednak! Jest kilku kolorach, ale ta chyba najbardziej by do mnie pasowała. Co myślicie?
A jak wam minął tydzień??
Ta koralowa jest poprostu boska. Trzecia rocznica i sushi w parku brzmi dla mnie fantastycznie 🙂 Czas leci niesamowicie szybko…
Wpadlam tutaj przez przypadek,ale raczej bede wracac. Milego dnia!
Witam cie Lauro na moim blogu 🙂
Wedlug mnie nic nie dzieje się przypadkiem, po prostu musialas tutaj trafic i się udalo. Myslami ciebie sciagnelam 🙂 hihi
Zapraszam czesciej.
Zoella! Oglądam ją takim samym celu co Ty! Nie mogę uwierzyć, że będąc tyle w Londynie nie trafiłaś wcześniej do Chinatown- dla mnie to obowiązkowy punkt wycieczki do Miasta Mojego Życia.
No jakoś tak wyszło, że nie byłam. Ale jeszcze nic straconego. Następnym razem pójdę tam na dłużej aby poczuć troszkę Chin 🙂