Tajskie opowiesci – opalanie

 
Pierwszy temat na tablicy z serii Tajlandzkich opowiesci to kwestia opalania. Raczej kazda dziewczyna lubi miec opalone cialo, szczegolnie w okresie wiosenno letnim. W tym czasie odslaniamy duzo wiecej ciala I chcemy ladnie wygladac. Ale czy pamietamy o tym by dbac o nasza skore, ktora jest codziennie narazana na chemiczne czynniki zewnetrzne? Wystarczy jedno wyjscie na slonce bez odpowiedniego zabezpieczenia przed promieniami i starannie wypielegnowana skora moze stracic blask i zostac zniszczona. Tak bylo ze mna podczas wakacji. Podczas 5 godzinnego oczekiwania na prom zasnelam na lezaku. Niby slonca nie bylo, bo niebo cale bylo zaslane chmurami. Jednak po przebudzeniu okazalo sie, ze nad woda slonce zawsze opala, nawet wtedy gdy go nie ma (o czym w tym momencie zapomnialam, gdyz zmeczenie wygralo ze zdrowym rozsadkiem). Nie stalo sie nic zlego, poza bialym sladem od krotkich spodenek 😉 Na szczescie skora nie zostala poparzona, ale zauwazylam, ze tamto slonce zupelnie inaczej opala. Opalenizna jest ciemniejsza, wrecz intensywnie brazowa, a skóra tak sie nie czerwieni. W tym kraju wystarczy tylko 30 minut dziennie wygrzewania sie na sloncu a wieczorem mozecie cieszyc sie juz brazowa opalenizna. Naprawde! Bylam w wielu cieplych krajach (europejskich) ale to mnie zadziwilo.
Dlatego tez musicie wiedziec, ze gdy wyjezdzacie do egzotycznych krajow to musicie pamietac o odpowiedniej ochronie skory. Nie musi to byc krem z filtrem 50, ale przed kazdym wyjsciem na dwor nalezy pamietac o nasmarowaniu sie.
W tym momencie bardzo trudno jest mi doprowadzic skore do normalnego wygladu sprzed wyjazdu. Czeka mnie dluga droga i litry balsamow i olejow.
 


0 thoughts on “Tajskie opowiesci – opalanie”

  • Ja mam ten problem po każdych wakacjach 🙁 niby używam kremów z filtrem i dbam o skórę po opalaniu, a i tak po powrocie przesusza mi się ona dosłownie na wiór i nie mogę jej doprowadzić do porządku :(. Chociaż z tego co kojarzę to raz nie miałam tego problemu, kiedy używałam po opalaniu Postheliosa La Roche Posay. Muszę pamiętać aby na następne wakacje zabrać go ze sobą 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 + dziewięć =