All day with me!

Przez to, że mam tylko jeden dzień w tygodniu wolny, próbuję wykorzystywać go jak najbardziej się da. Jest to dzień gdy mogę nadrobić jakieś zaległości, posprzątać w domu, poćwiczyć, zająć się gotowaniem, całodziennym spaniem (relaksem) i zadbaniem o siebie lub spotkać się ze znajomymi lub rodziną. Jest to akurat niedziela, z czego bardzo się cieszę, bo jest to taki dzień, w którym wszystko zwalnia. Ludzie nigdzie się nie spieszą, w całym mieście organizowane są jakieś atrakcje.
A jak mi minęła ostatnia niedziela? Ano właśnie tak….
 
5.45 pobudka bez budzika. Czasem mnie to złości, bo chciałabym się wyspać, chociaż do 8, jednak przyzwyczajenie codziennego wygrywa. Jest jednak jeden plus wstawania o tak wczesnej porze, cudowne wschody słońca, którym przyglądam się z łóżka. Trochę się kręcę, może jakiś mały posiłek zjem w postaci banana. Jeszcze będąc w łóżku przeglądam maile, wiadomości, portale społecznościowe, czytam książkę lub nowe posty na różnych blogach.
Około 7.00 jednak ciało mówi, żeby pójść jeszcze spać. No i jest drzemka około 1.5 godziny.
9.15 najzwyczajniej w świecie barłożymy się w łóżku. To czas na poranne przytulanie. Od razu dzień staje się przyjemniejszy. Spróbujcie sami 🙂
9.30 mąż robi najlepsza kawę do łóżka, a czasem i śniadanie. Na śniadanie są często owoce, smoothie lub kasza jaglana na słodko. Wypadło na smoothie z tego co akurat było w domu, oczywiscie na mleku roslinnym. Do śniadania często oglądamy coś na komputerze. Pamiętacie serial Alf?  Na początku nie chciałam tego oglądać bo kiedyś za tym serialem nie przepadałam. Już wiem dlaczego, bo go najzwyczajniej nie rozumiałam. Teraz śmiejemy się tak bardzo, że aż nas brzuchy bolą. Są tam bardzo zabawne teksty, docinki małego owłosionego kosmity. Jeśli nie oglądaliście to koniecznie zobaczcie.
11.30 szybkie ogarnięcia mieszkania. Odkurzanie, umycie łazienki, ogarnięcie kuchni i pozmywanie po śniadaniu. W niedzielę mamy czas na zrobienie kilku prań.
12.20 szybki prysznic i szykujemy się do wyjścia. Tego dnia zaplanowaliśmy zjedzenie obiadu w restauracji z moją mamą, która akurat przyjechała do nas na majówkę.
13.10 spotykamy się na stacji metra i jedziemy do centrum, a dokładnie do meksykańskiej restauracji Lupita, która (1 z trzech) mieści się na High Street Kensington.
13.55 dojeżdżamy na miejsce. Jest nowe menu, więc mama próbuje nowych dań. Oczywiście musiał pojawić się też deser tres leches, a następnie z pełnymi brzuchami wracamy do domu.
Po 16 wsiadamy do pociagu do domu. W metrze o tej porze jest sporo ludzi ale na szczęście nie tyle co w dni powszednie. Przesiadsmy się 2 razy.
17 z minutami – jesteśmy już w domu. Szybko nastawiam wodę w czajniku i idę zmyć makijaż. Zaparzam sobie ulubione zioła i siadamy zmęczeni. Ta herbatka ziołowa to moja ulubiona z wielu mieszanek ziołowych dr. Korżawskiej. Jest niesamowicie smaczna i fantastycznie oczyszcza.
19.00 ostatni niewielki posiłek. Robię kanapeczki na chlebku ryżowym z pieczonym łososiem przygotowanym dzień wcześniej. Po kolacji jest czas tylko dla nas, nie ma internetu, telefonów. Oglądamy filmy, rozmawiamy lub przytulamy się.
Około 22 idziemy spać bo rano trzeba wcześnie wstać.
 
 
 
A jak wygląda Twoja niedziela? Jest to czas odpoczynku, nauki, a może spotykania się ze znajomymi?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 − cztery =