Pasta: the best ever!

W poprzednim poście opowiadałam wam jak jadłam najlepszą pastę na świecie. Będąc we Włoszech obiecałam sobie, że muszę jeść smaczne makarony. No i udało się za pierwszym razem. 

Tego dnia wszystko było idealne, no może poza pogodą. Siedzieliśmy na dworze, przy stoliku z obrusem w ziolono-białą kratę. Sztućce zawinięte były w pasującą zieloną serwetkę. Na stole stały przecudne szklane kieliszki, również w zielonym kolorze. Wszystko świetnie razem współgrało. Przy restauracji znajdowała się fontanna. To ona dodawała uroku temu miejscu. Przy stolikach obok siedzieli zarówno włosi jak i turyści. Jedli swoje aromatyczne potrawy, przy tym głośno rozmawiając i energicznie gestykulując. Obiad we włoskiej restauracji jest niczym bez kieliszka miejscowego wina. 

Zamówiłam pastę z pomidorkami i mozarellą, a do tego białe wino. Mój W. zamówił makaron w sosie pomidorowym (podobno był dobry). Moje danie było wyśmienite. To był kolejny raz, gdy podczas pierwszego kęsa oniemiałam. Było to tak smaczne, że do końca posiłku nic nie powiedziałam, poza jękami zachwytu i słówkami typu: achhh… mmmm… hmm.. oraz o boże… . Moje kubki smakowe oszalały. Wyczuwałam delikatny smak oliwy, czosnek i świeżą bazylię. Wino było dopełnieniem świetnie przyrządzonego  jedzenia. Na przystawkę zamówiliśmy bruschettę z pomidorami i serem. Niestety smakiem jej się trochę rozczarowałam. Smaczniejsze jadłam w Lublinie i w Krakowie.


Po powrocie do domu próbowałam powtórzyć ten niesamowity i ciągle chodzący mi po głowie smak makaronu. Mogę powiedzieć, że prawie mi się udało. Na szczęście przywieźliśmy włoską oliwę, więc ten smak był podobny. Mam nadzieję, że wam posmakuje tak jak mi. 

Składniki sosu:

* ząbek czosnku
* oliwa z oliwek
* liście świeżej bazylii
* pomidorki koktajlowe.

Jeden ząbek czosnku poszatkowałam, garść świeżej bazylii pokroiłam w duże kawałki, umyłam pomidorki i przekroiłam na pół. Wybrałam pomidorki koktajlowe, gdyż uważam, że są słodsze od tych zwykłych dużych pomidorów no i ładniej wyglądają na talerzu. 
Na rozgrzaną patelnię wlałam oliwę, gdy się rozgrzała wrzuciłam czosnek. Po chwili, do czosnku wrzuciłam pomidorki, gdy zrobiły się miękkie dodałam bazylię. Chwilę trzymałam na ogniu a następnie wymieszałam sos z wcześniej ugotowanym makaronem.

Smacznego i miłego wieczoru.

* zdjęcia mojego autorstwa




0 thoughts on “Pasta: the best ever!”

  • W Krakowie jest cudowna restauracja włoska zaraz przy hotelu, włoski kucharz idealnie odwzorowuje dania, szkoda tylko że klimat nie ten 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × 2 =