My TOP LIST #2
Ostatnia moja Top Lista, którą możecie zobaczyć tu, w większości została wykonana, zakupiona, zrealizowana. Postanowiłam sobie stworzyć kolejną listę z potrzebnymi rzeczami tej jesieni.
Tym razem jest to typowo sportowo-zdrowa lista 🙂 jeśli można to tak nazwać.
1. Getry do biegania są najlepsze. A raczej nie zdobędę się na odwagę biegać w krótkich, więc długie, dość grube sprawdzą się idealnie.
2. Lunchbox to dla mnie teraz ważny gadżet na co dzień. Zaczęłam znowu dużo gotować i jeść dużo przekąsek, więc potrzebuję pojemnika z przegródkami.
3. Fartuszek kuchenny to przy moim ostatnim pichceniu konieczność. Marzy mi się taki. Prawda, że piękny? Niestety jest niepraktyczny. Mój mąż też gotuje, chyba trochę śmiesznie by w nim wyglądał, dlatego muszę znaleźć coś bardziej pasującego.
4. Parasolka na jesienne spacery to również ważna rzecz, szczególnie tu w Londynie. Parasolka z ciekawym motywem na pewno odwróci uwagę od ulewy z nieba.
5. Blender vitamix byłby idealny do robienia shaków, smoothie czy zup-kremów. Mam w tym momencie ręczny blender jednak wiem, że sprawienie sobie takiego urządzenia będzie dobrą inwestycją.
A wy macie jakieś marzenia, życzenia i listy do spełnienia?
Świetny jest ten fartuszek 😀 ale rzeczywiście trochę niepraktyczny, ja zajęłabym w nim całą wolną przestrzeń w mojej mikroskopijnej kuchni 😉
Ja ostatnio stawiam na minimalizm i z przymusu niestety także oszczędzanie, więc nie mam żadnych zachcianek…
Kurcze zdałam sobie sprawę, że chyba mam wszystko 😉 getry do biegania najlepsze, nie potrafię biegać w luźnych portkach – spowalnia mnie pęd wiatru 😉
fartuszek rewelka! 😀 blender i ja muszę zakupić koniecznie 🙂
Jeszcze jednym plusem getrów jest to, ze utrzymują ciepło, w spodniach zawsze coś gdzieś zawieje i plączą się między nogami.
Żeby zaoszczędzić sama bym sobie uszyła fartuszek, tylko najpierw muszę ściągnąć maszynę do szycia z PL.
Tak ten fartuszek jest śliczny. A widziałaś jeszcze inne z tej serii? Też boskie. 🙂
Parasolka świetna, mi się marzy jakaś taka ciekawa, wesoła i wyjątkowa 🙂 Żeby poprawić humor nie tylko sobie jak pada deszcz 🙂
ten fartuszek też mi się marzy 😀 chociaż jest niepraktyczny, bo zaraz by się ubrudził przez te wystające falbanki to i tak bym chętnie przygarnęła 😀 ehhh
Nr 3 to fartuszek, na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to strój baletnicy, serio hehe
Nr3 ja też mam coś takiego tylko wiecej pudełek, gdyz do pracy zabieram każdy posiłek:)
są jeszcze inne np. długie. wszystkie piękne i wszystkie jasne 🙁 na nieszczęście
Te fartuszki są urocze, ale tak niebotycznie drogie, że ciągle pozostają w sferze marzeń…
niestety, cena powala na kolana 🙁
może niedługo sama nauczę się szyć podobne to i do sprzedaży bym wystawiła 🙂