OBIEKTYWne spojrzenie – listopad (16)
Oj dawno, dawno nie było tych wpisów. Szczerze to mi się nie chciało, ale chyba jak każdemu czasem się po prostu nie chce. Cóż poradzić. Zmuszać się przecież nie będę.
Początek listopada zaczął się fantastycznie. Było dużo pichcenia, nowych potraw i pomysłów. Było też dużo spacerów, niezależnie od pogody. Było bardzo dużo rozmów i planów.
Nowy przepis, na domowej roboty batoniki, ciasteczka (po prostu słodkości). Bardzo pożywne i słodkie. Mi taki jeden kawałeczek wystarcza na zabicie głodu. Przepis niedługo będzie na blogu.
Wspólna sałatka z pieczonymi lub duszonymi warzywami. Ostatnio pokochałam bakłażany i cukinie. Widzę, że moje ciało ich bardzo potrzebuje.
W naszej dzielnicy w Forest Hill znaleźliśmy las, ale nie byle jaki las. Taki bardzo dziki i piękny. Pogoda nam dopisała i wyszliśmy z niego cali obłoceni 🙂
Muzyka:
Zazdroszczę Ci tego Londynu… 🙂 Myślę ostatnio poważnie o weekendowym wypadzie w te strony. Podobno żadne miasto nie ma takiego klimatu 🙂
To wszystko zależy o jaki klimat miasta ci chodzi. Jest wiele cudownych miejsc w Europie oraz na świecie.
PS. Przyjeżdżaj, przyjeżdżaj. 🙂
Czekam na przepis na te batoniki, bo kusząco wyglądają ;)) a i ten las taki klimatyczny.. 🙂
już na blogu jest przepis 🙂 Zapraszam