Post o odrobinie prywatności i lepszych rzeczach do robienia

 
Jako blogerka (początkująca) powinnam się udzielać gdzie tylko się da, komentować, udostępniać itp. Ale czy to znaczy, że muszę kilka godzin spędzać na przeglądaniu innych blogów, nie mówiąc o ich czytaniu? I o tym, że muszę pisać posty, najlepiej codziennie?
Ja chyba nie mam na to czasu. Mnie się chyba czasem po prostu najzwyklej w świecie nie chce. Czasami wolę poleniuchować, odpocząć przy książce lub ciekawym filmie, wyjść ze znajomymi, pójść na randkę z mężem, pobawić się z siostrzenicą, wyjść na imprezę lub pojechać spokojnie na urlop.
Czy to naprawdę oznacza, że już jesteśmy przykuci do komputera i nigdzie nie wyjdziemy bo za godzinę trzeba udostępnić nowy wpis? A gdzie czas na własne zachcianki i relaks.
Ja mam dużo lepsze rzeczy do robienia niż ślęczenie nad nowym postem. Jednakże bloga też chcę prowadzić, tylko że dla siebie, taki swój dziennik. Może coś komuś z niego się przyda, może kogoś coś zainteresuje. 

To jest moje postanowienie noworoczne – NIC NA SIŁĘ. Chcę robić to dla siebie, a nie na siłę by dorównać komuś w ilości odwiedzin, komentarzy czy unikalnych użytkowników. 

I jeszcze jedno. Czy blogerzy, którzy piszą codziennie nie maja co robić ze swoim życiem? Nie wiedzą, że jest życie poza blogiem i internetem? Czy w tych czasach umiemy jeszcze cieszyć się prostym życiem, a w ogóle mieć swoje prywatne życie? Czy już zatarła się granica prywatności, intymności a życiem pubicznym? Nie podoba mi się to jak wiele osób uzewnętrznia to co powinno pozostać ukryte, tylko po to by się wyżalić czy zostać pocieszonym przez obce osoby?  Nie rozumiem tego. Ostatnio głębiej się nad tym zastanawiałam dlaczego tak ludzie robią. Jeśli np dzieje się coś złego to chyba powinno się mieć oparcie w najbliższych osobach, rodzinie. Czy do tego tak naprawdę potrzebni są obcy nam ludzie? Niedługo dojdzie do tego, że dowiemy się jak czyjaś babcia czyści sztuczną szczękę lub jaką pozycję seksualną ktoś lubi. Bez przesady! Ludzie! Zatrzymajcie niektóre sprawy dla siebie.

Jestem meeeega ciekawa co wy o tym sądzicie? 



8 thoughts on “Post o odrobinie prywatności i lepszych rzeczach do robienia”

  • No nie wiem czy z Ciebie taka początkująca blogerka 🙂 tak mi się skojarzyło, że piszesz od dawna i po archiwum widzę, że od 2012 roku :).
    Z tym pisaniem codziennie to raczej nie jest tak, że ktoś faktycznie codziennie zasiada do bloga i poświęca mu tak dużo czasu. To raczej kwestia pisania na zapas. No chyba, że dla kogoś blogowanie jest pracą, to inna sprawa.
    To dobrze, że nie robisz nic na siłę i nie kombinujesz jak tu zdobyć więcej wyświetleń czy UU. Dobrze, że tacy blogerzy jeszcze istnieją, bo jak patrzę czasem na ten wyścig, parcie na rankingi, statystyki itp. to mam czasami ochotę wypisać się z blogosfery ;).

  • Piszę od dawna, ale dopiero się rozkręcam 😀
    Tak masz rację pisanie dla siebie a praca nad blogiem to trochę inne sprawy. Muszę jednak dodać, że jeśli miałabym wybrać między napisaniem nowego posta a zrobieniem czegoś innego, to zdecydowanie wybiorę to drugie bo świat poza internetem jest dla mnie ważniejszy.

  • Często zastanawiam się jak się niektórym udaje pisać codziennie. Są tak dobrze zorganizowani? Tak jak było wspomniane, fakt, można pisać na zapas, ale przecież to też zajmuje wiele godzin. Czyli siedzimy pół dnia z notkami na zapas? To ja już wolę pisać co jakiś czas:)

  • najlepiej to pisanie traktować jak przyjemność a nie obowiązek. Każdy robi jak uważa za stosowne i jak ktoś ma ochotę pisać codziennie to jego indywidualna sprawa. Ja uważam, że każdy robi jak lubi i oby to go cieszyło:)) Pozdrawiam ciepło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście − dziesięć =