Offline day

Wiecie o czym ostatnio marzę? Nie żadne tam nowe ciuchy czy przedmioty, ale o tym by mieć cały dzień offline, bez internetu, z wyłączonym telefonem i bez kontaktu z ludźmi. 

Od jakiegoś czasu czuję się bardzo przemęczona. Nie potrafię powiedzieć dokłądnie czy to bardziej fizycznie czy może jednak psychicznie. Nie wiem czy to z powodu braku odpowiednich witamin, braku słońca, małej ilości wypijanych płynów, czy może po prostu ze zwykłego przepracowania. Może to przez burzę hormonów przed okresem, a może nadmiar złego jedzenia (czyt. słodycze). 
Wiem jedno, nie mogę tak tego zostawić. To samo nie przejdzie. I nagle podczas sprzątania zagruzowanego pierdołami naszego mieszkania wpadłam na pewien pomysł. Dzień offline. Mąż podjął moje wyzwanie. Ciekawa jestem czy wytrwamy. 

Mój pomysł polega na tym aby na jeden dzień, chociaż raz w miesiącu, odciąć się od wszystkiego co zaśmieca i uzależnia moją głowę. Cały dzień w trybie offline nie jest proste w tych czasach. Wyłączenie telefonów, komputera to już wyższa szkoła jazdy. Ale właśnie tego potrzebujemy. Podczas takiego dnia nastąpi również walka z nawykami. 

Doszliśmy do wniosku, że chcemy coś zmienić w naszym dotychczasowym życiu, mysimy złapać oddech. Złe nawyki zawładnęły naszymi głowami. To ciągłe zaglądanie do telefonu i odpowiadanie na wszystkie nawet te głupie wiadomości, sprawdzanie co ciekawego zdażyło się w życiu innych ludzi (Facebook, Instagram, Snapchat), stały się bardzo męczące i skradają kilka godzin z każdego dnia. 

Plan jest taki, aby wyłączyć telefon, nie zaglądać do internetu, pozostać w domu lub w niedalekiej okolicy. Skupić się na tym co robimy w danej chwili i cieszyć się z niej. W ten dzień nie idziemy do pracy, na żadne zakupy do sklepu, ani na spotkania. 

W takim razie co możemy robić?
– słuchamy spokojnej muzyki, relaksującej, odgłosy natury itp.
– robimy sobie masaż, lub prosimy kogoś o zrobienie go nam,
– wiecie, że aromaterapia jest wpaniała? Spróbujcie tego ze świecami o naturalnych zapachach.
– zadbajmy o siebie fizycznie (może tym razem joga, basen, bieganie, rozciąganie)
– zadbajmy o naszą psychikę (spróbujmy medytacji)
– przygotowanie odpowiednich posiłków, miło będzie robić je wspólnie z partnerem (posiłki nie obciążające układu pokarmowego tj. zupy, smoothie, świeżo wyciskane soki warzywne)
– jeśli już tak bardzo się nudzicie lub chcecie coś obejrzeć, to wybierzcie filmy przyrodnicze
– rozmawiamy, ale nie planujemy nic (skupcie się na tym co dzieje się teraz)
– długa i relaksująca kąpiel, użyj ulubionego peelingu, a później nakremuj ciało tym drogim olejkiem, który czeka w szafce niewiadomo na co
– nadrabiamy zaległości książkowe. Pewnie na półkach masz mnóstwo nieprzeczytanych lub niedokończonych książek,
– relaksujemy się cały dzień. Nie musisz tego dnia sprzątać, możesz cały dzień leżeć i pachnieć. Kto by tak nie chciał?
– wyjchodzimy na spacer do lasu lub parku. Ma być czysto, świeżo i przyjemnie.
– bierzemy zapomniany już aparat ze sobą i zatrzymujemy ulubione chwile na zdjęciach
– unikamy dużych skupisk ludzi i samochodów
– pijemy dużo wody, herbat i ziół. Jestem pewna, że masz w szafce swoje ulubione.
– nie przejmujemy się niczym co dzieje sie w pracy, u znajomych czy rodziców. Jestem pewna, że każdy świetnie sobie daje radę, a jeden dzień bez kontaktu wszystkim wyjdzie na dobre.
– cieszymy się ze wszystkiego co robimy, gdzie jesteśmy

Wszyscy potrzebujemy takiego odcięcia się od wszelkich pokus, skoncentrowaniu się na sobie i tym co dla nas ważne. Myślę, że po dniu offline będziemy chcieli więcej, a może nawet i częściej. Może zaczniemy walkę ze złymi nawykami, znajdziemy kierunek naszej dalszej drogi przez życie, odzyskamy siły, zregenerujemy ciało i umysł. 
Ja już nie mogę się doczekać tego dnia oraz tego czy wytrwam. Mam nadzieję, że wy też zechcecie się do mnie przyłączyć. To może być bardzo ciekawe przeżycie. Trzymam kciuki za wasze sukcesy, a wy trzymajcie za moje.

Miłego dnia.



0 thoughts on “Offline day”

  • Również zauważam uzależnienie od ciągłego sprawdzania co tam w internetach słychać. Ostatnio staram się spędzać wieczory na czytaniu, ale różnie z tym wychodzi. Może rzeczywiście taki dzień trzeba zaplanować w kalendarzu 🙂 Daj znać jak u Was to się sprawdza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 × jeden =