Nie wszystko w życiu można dokładnie zaplanować
Ponad rok temu razem z mężem przechodziliśmy pewien kryzys w naszym życiu. Mieliśmy serdecznie dosyć tego kraju, wszystkich ludzi oraz tego co działo się w naszej pracy.
Pewnego luźniejszego dnia podjęliśmy dość niespodziewaną i ciekawą rozmowę na temat naszej przyszłości w tym mieście. Poczuliśmy, że chcemy czegoś innego, czegoś więcej od życia. Okropnie już zmęczyło nas to ciągłe pracowanie całymi dniami, długie podróże do i z pracy, monotonność. W tym momencie naszego życia bardzo potrzebowaliśmy odmiany i więcej spontaniczności. Choć muszę przyznać, że uwielbiam to miasto, jednak brak mi więcej przestrzeni, natury, dobrego i zdrowego jedzenia, znajomych i rodziny. No i tak podczas wymiany zdań, zdecydowaliśmy się na pewien dość odważny krok. Daliśmy sobie jeszcze rok na to aby coś się w naszym życiu zmieniło. Ostateczną datą miał być 1 kwietnia. Do tej daty chcieliśmy pozałatwiać wszelkie sprawy bankowe, mieszkaniowe, dać wypowiedzenie w pracy i wysłać wszystkie wartościowe przedmioty jakie nazbieraliśmy przez kilka lat mieszkania w Londynie, do domu do Polski. Na początku, pierwszego kwietnia mieliśmy polecieć na Bali na kilka miesięcy. Pewnie zapytacie: Po co? Po to, aby wyluzować się przed kolejnym etapem w życiu. Mieliśmy w planach udać się w jakieś zaciszne miejsce aby oczyścić ciała i dusze, nabrać dystansu do pewnych spraw. W tym magicznym i duchowym miejscu naszymi celami miały być częste medytacje i uprawianie jogi. Zamieszkalibyśmy w jakiejś małej willi mieszczącej się w okolicy Ubud, z widokiem na pola ryżowe oraz niesamowicie piękną i pełną dzikich zwierząt dżunglę. Jadalibyśmy świeże owoce i pili naszą ulubioną wodę kokosową.
Ten wyjazd do Azji miał być po to, aby zakończyć pewien dość trudny i pełen wyzwań okres, jakim był wyjazd do Anglii, a następnie zacząć nowe życie po powrocie do Polski.
Niespodziewanie, po paru miesiącach okazało się, że zostaniemy rodzicami i znowu nasze plany lekko musieliśmy pozmieniać. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, że nie spełniło się to o czym rozmawialiśmy wcześniej. Stało się dokładnie to, co miało się stać. Jesteśmy szczęśliwi i wdzięczni za to, że udało nam się powiększyć rodzinę. Kochamy się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Nasze marzenia o długim pobycie na Bali, o powrocie do domu spełnią się, tylko troszkę później i pewnie w innej kolejności.
To co się wydarzyło, nauczyło nas tego, że nic w życiu nie jest pewne i nic do końca nie można zaplanować. Zawsze może przytrafić się coś niespodziewanego. Musimy być tylko na to otwarci i niczego w życiu nie żałować.
Dlatego życie jest wspaniałe. Bo jest w nim pełno niespodzianek.
no nie da się wszystkiego zaplanować, a jak planujemy to zycie często robi nam psikusa… Gratuluję !
Dokładnie tak!!
Zgadza się Gabi 🙂
ah te plany, zawsze los coś pozmienia … tak jest trochę ciekawiej przynajmniej.
Gratulacje 🙂
Masz rację Kinga 🙂
bez niespodzianek bylaby monotonia
Lubie czytac Twoj blog.Tak po prostu.
Bardzo mi miło Kasiu
Najlepiej nic nie planować, spontanicznie zawsze najlepiej wychodzi 🙂
Super blog, zawsze umila mi czas w pracy 😀
nie ma co planowa:) zycie to spontan nie wiadomo co jutro bedzie
Bardzo dobrze powiedziane, super artykuł 🙂 całego życia nie da się zaplanować
Ekstra artykuł w sam raz aż do poczytania w pracy 🙂
nie wiem w ogole czy cokolwiek udaje się zaplanowac
no tak życie pisze nam własny scenariusz
Świetny artykuł, mnóstwo racji 🙂
Ja uwielbiam wszystko planować, ale fakt – nie wszystko się da
Oj, ja coś o tym wiem… Niestety, nie możemy zaplanować wszystkiego…
Nie wiem czy najlepiej, ale na pewno najciekawiej 😛
Bardzo mi miło, że go czytasz i komentujesz 😛
Czasami pewne rzeczy warto zaplanować, ale faktycznie nigdy nie wiadomo co następnego dnia się wydarzy.
Dziękuję Karina za miły komentarz 😉
<3
Niektóre rzeczy jestem pewna, że się uda.
😀
🙂
niestety bardzo mało jesteśmy w stanie zaplanować
pozdrawiam 🙂