OBIEKTYWne spojrzenie – lipiec (3)
1. Cały poprzedni tydzień zajadałam się malinami. To dziwne, że czasem mam momenty gdy mogę jeść tylko jedną rzecz, a później przerzucam się na coś innego. Nie wiem czy tylko ja tak mam, czy wy też tak macie? Tłumaczę sobie to tak, że mój organizm czegoś potrzebuje w danym momencie. Więc jem!
2. Obiad przygotowany przez mojego męża – Tostada coś tam 🙂 Uwielbiam meksykańskie jedzenie z dodatkiem śmietany i sałaty. Mniam… Posiłek jedzony w restauracji Lupita East w Londynie, koniecznie musicie spróbować dań meksykańskich z tego miejsca.
3. Zdjęcie zrobione w drodze do domu, czekając na overground. Udało mi się schować do cienia. W takie dni nigdy nie wychodzę z domu bez wody lub nawadniającego soku wyciskanego dzień wcześniej. Tutaj miałam sok z arbuza i ogórka. Genialny na upalne dni. Bidon/butelka w modny motyw sów kupiony w Primarku. Pasujący kolorystycznie do mojej urodzinowej torebki (od męża).
4. Gdy mój W. miał wolny dzień wyszliśmy z mrożoną kawą przed dom by pogadać, zrelaksować się, złapać promyków słońca. Budynek na zdjęciu to dom, który stoi przed naszym mieszkankiem – w stylu amerykańskim. Kocham takie.
5. Zdjęcie na środku przedstawia sok warzywny z dodatkiem mięty i ogórka. Przepis tu.
Piosenki w poprzednim tygodniu były takie: